Moje ulubione miejsce

Kiedyś wspominałam o pracach wykończeniowych w moim domu. Postanowiłam że trochę wam, moi drodzy pokażę...ale nie, nie będzie żadnych "rum turów" ( dla nie obeznanych z językiem brzydko zapożyczonym i funkcjonującym w polskiej blogosferze - wyjaśniam - to nie jest mieszanka rumu i taniego wina, choć może ktoś taką opatentuje niebawem ). Pokażę wam kawałek mojej pracowni i przy okazji krzesło, które dostało "nowe życie". No to zaczynamy!

Tak wygląda moje miejsce pracy, pokazuję skrawek tej przestrzeni, reszta jest "under construction".

fot. Magdalena Sikorska

Krzesło zyskało nowe obicie z bawełny ale dodałam spodnią warstwę płótna aby je wzmocnić. Przez kilka dni nie miałam na czym siedzieć przy maszynie...szczegóły TU Mała awaria popsuła mi grafik, ale na szczęście wszystko dobre, co się dobrze kończy...ponoć. Krzesło pochodzi z wystawki, sprawne w cenie śmiesznej...było tylko strasznie czarne i smutne jak na mój gust.


fot. Magdalena Sikorska


Pokażę wam przy okazji w jaki sposób przechowuję w pracowni materiały, tak aby wiedzieć co mam i aby zawsze były pod ręką. Materiały są owinięte na prostokątnych tekturkach. U mnie ten sposób sprawdza się rewelacyjnie. 

fot. Magdalena Sikorska

Kochani jeśli macie jakieś pytania, nie bójcie się ich zadawać. Znajdę czas aby na nie odpowiedzieć. I pamiętajcie, że tylko to co robimy z pasją daje nam satysfakcję! 

fot. Magdalena Sikorska


Do zobaczenia niebawem!

2 komentarze:

Diabeł tkwi w szczególe

Obiecałam coś ostatnio. Jak wiadomo, obietnice zobowiązują...zatem. Taa daa! Na tapetę idą dodatki do pokoju, które (zdecydowanie) tworzą przytulną atmosferę. Poduchy z tych samych tkanin z których wykonane były roletki (więcej TU) dostały dodatkowe, "dziewczęce" kwiatki. Do kompletu w tym przypadku są "wypchane" litery. Mała rzecz a jaki efekt! Nie będę się więcej rozpisywać, zdjęcia lepiej to pokażą.







0 komentarze:

Coś na karnisz

Pomalowałaś właśnie pokój i przydałoby się coś nowego na okno. Albo... stare firanki są po prostu stare i nie pasują. Lub też.. fajnie jest powiesić coś kolorowego na karniszu...Każdy powód jest dobry żeby się zainspirować i coś fajnego uszyć. Dzisiejsza propozycja jest dla tych, którym znudziły się proste, klasyczne firany i nie gustują w popularnych "makaronach". Roletki, takie niby rolety a jednak firanki. Ozdobne, fikuśne ale nie zaciemniające wnętrza. Szyję je z przezroczystych lub półprzezroczystych materiałów a kolorowe wstawki z fajnej bawełny. 

Te na zdjęciach uszyłam dla dziewczyn ( nastolatka i przedszkolak, obie mocno ściskam!!!) i to do stylistyki pokoju dobrane zostały materiały. Doszły do tego drobne dodatki (o których więcej niebawem na blogu) wykonane z tej samej tkaniny. 

Fajnie, fajnie nawet bardzo, że zdjęcia do tego wpisu (choć nie są takie, jak chciałam, żeby były) mogłam zrobić w domu tzw. klientki :) Zazwyczaj małą sesję aranżuję u siebie ale tym razem możecie zobaczyć rzeczywisty efekt końcowy.

fot. Magdalena Sikorska

fot. Magdalena Sikorska

fot. Magdalena Sikorska

0 komentarze: