W moje ręce trafił niebanalny mebel. Ława, która wiele lat stała w przedpokoju mojego rodzinnego mieszkania. Swoją drogą ciekawa jestem ileż to lat mebelek ma... Zastosowanie ławy, jak dla mnie jest oczywiste - będą w niej wszystkie zabawki podwórkowe moich dwóch łobuzów, bo wiecznie walają się na trawniku przed domem. Postanowiłam jednak temu swoistemu reliktowi PRL-u dać nowe życie i zrobić mu co najmniej face lifting. Staroć trochę już straszył...Fotki nie powalają, niestety tylko takie zdjęcia "przed" posiadam.
Mebelek nie prezentował się zbyt okazale, jednak oczyma wyobraźni ujrzałam go w zupełnie innym świetle.
Wystarczyło zdemontować delikwentkę, przeszlifować papierem ściernym co się dało i nadać nową barwę. Lakierobejca w kolorze czereśni okazała się najlepszym produktem w tym przypadku. Dwukrotne lakierowanie w zupełności wystarczyło. Na sam koniec nowe obicie ( gąbka tapicerska lub styropian + cerata, ta tutaj pochodzi z popularnego owadziego dyskontu) i voila! Jest funkcjonalna skrzynia do przechowywania różnych różności a na dodatek wygodna ławeczka.
0 komentarze: